Obozy pracy na terenie Psiego Pola (Hundsfeld)

Na terenie Psiego Pola, dzisiejszej dzielnicy Wrocławia, istniały dwa obozy pracy przymusowej.

Pierwszy z nich powstał już na początku 1940 r. To był obóz fabryczny położony między dzisiejszymi ulicami Bierutowską i Kiełczowską, na terenie zakładów metalowych firmy Rheinmettal-Borsig. Wybór lokalizacji fabryki nie był przypadkowy. Nazistowskie władze zdecydowały się umieścić nowe zakłady zbrojeniowe na Dolnym Śląsku, gdyż istniejące fabryki w Nadrenii były zagrożone przez alianckie lotnictwo. Pierwszymi mieszkańcami obozu zostali Polacy (przeważnie z Wielkopolski i Małopolski) wywiezieni do Breslau na roboty; szacuje się, że grupa ta liczyła około 1000 osób. Formalnie praca nie była przymusowa – za jej wykonanie otrzymywali niewielkie wynagrodzenie pomniejszone o podatki, koszty wyżywienia i zamieszkania. Robotnicy pracowali przy budowie i rozbudowie zakładów, w których produkowano części do samolotów, broń i materiały wybuchowe (bomby, miny).

Sam obóz podzielony był na kilka sektorów przeznaczonych dla określonych grup narodowych. Najliczniejszą z nich prawie przez cały okres funkcjonowania obozu stanowili Polacy. Była to grupa zróżnicowana, licząca od kilkuset do ponad tysiąca kobiet i mężczyzn. Mieszkali w barakach drewnianych, od 1943 r. część z nich również w barakach murowanych, podzielonych na wieloosobowe sale. Każdy miał do dyspozycji własny siennik, koc, pościel, ręczniki, kubek i miskę.

Jesienią 1940 r. przybyło tutaj ok. 400 jeńców francuskich. Z końcem 1941 r. większość z nich została wywieziona do innych obozów, zostało około 100-150 osób.

Kolejną grupą więźniów, stosunkowo dużą (nawet do 800 osób), stanowili Czesi. Jak podaje Ludwik Maluga w opracowaniu, „Obozy pracy przymusowej we Wrocławiu w latach 1940-1945”, „Czeszki miały dużo swobody, miały osobną kuchnię, większe racje żywnościowe, nie nosiły żadnych oznak. Mężczyźni pracowali jako murarze aż do ewakuacji obozu”.

Latem 1942 r. przybyła spora grupa jeńców sowieckich. Izolowano ich od reszty mieszkańców a do pracy odprowadzani byli pod strażą. Mieszkali w specjalnie zabezpieczonych barakach.

Ostatnią liczną grupą więźniów byli Żydzi różnych narodowości, którzy przybyli tu na wiosnę 1944 r. Wykonywali najtrudniejsze i najcięższe prace. Mieli za zadanie eliminować sami siebie. Pod koniec 1944 r. w marszu śmierci do obozu Gross-Rosen wyprowadzono około 700 osób, w tym około 100 pozostałych przy życiu Żydów. Pozostali zmarli z wycieńczenia i w wyniku bestialskiego traktowania.

Gdy pod koniec 1944 r. front wschodni przesuwał się w stronę Wrocławia, nastąpiła ewakuacja większości wrocławskich oddziałów obozu w Gross-Rosen. Więźniowie musieli przejść pieszo do głównego obozu w Rogoźnicy, stamtąd byli przenoszeni w głąb Rzeszy – do obozu koncentracyjnego Buchenwald. Sam obóz fabryczny RheinmettalBorsig został zlikwidowany 20 stycznia 1945 r.

Do dziś część budynków (budowanych także przez samych więźniów) istnieje i należy do powstałego na tym terenie parku przemysłowego. O tym, że był tu obóz, przypomina niewielki pomnik przy ul. Bierutowskiej.

Drugim obozem znajdującym się na Psim Polu był FAL (Frauenarbeitslager) Breslau-Hundsfeld, utworzony w połowie 1944 r.; filia kobieca obozu Gross-Rosen. Umieszczano tam więźniarki narodowości żydowskiej (około 1500 kobiet), w późniejszym czasie również polskie robotnice przymusowe. Obóz znajdował się przy obecnej ul. Kiełczowskiej. Składał się z kilku baraków ogrodzonych drutem kolczastym. Więźniarki zatrudniono w firmie Rheinmetall-Borsig, gdzie pracowały przy produkcji wyposażenia wchodzącego w skład uzbrojenia samolotów. W styczniu 1945 r. kobiety zostały ewakuowane. Po 3 dniach dotarły do KL Gros-Rosen, skąd także (jak w przypadku innych obozów) przeniesiono je w głąb Rzeszy.

Po wojnie teren obozu zajęło wojsko radzieckie: zamknięto tam niemieckich żołnierzy wziętych do niewoli po upadku Festung Breslau. Także i oni, w większości, zostali w czerwcu 1945 r. wywiezieni w głąb Związku Radzieckiego.